III Rodzinny Piknik W-MOIIB. Łączy pracę i rodziny.

Ekspresowe, wojewódzkie, krajowe i lokalne. 17 września wszystkie drogi na Warmii i Mazurach prowadziły inżynierów do Butryn. W jakim celu? Rzecz jasna, w tym dniu, odbywa się tu coroczne świętowanie Dnia Budowlanych i tradycyjny już Piknik Rodziny W-MOIIB.

Pogoda straszyła i to dość poważnie we wszystkich serwisach prognozowych. Na szczęście na straszeniu się skończyło, bo w tym roku wyjątkowo trzecia sobota września była słoneczna i ciepła. Teren Parku Rozrywki „Bartbo” na pół dnia zapełnił się setkami inżynierów budownictwa i ich rodzin. Było o pracy zawodowej – bo od niej trudno się oderwać. Były spotkania ze znajomymi, nierzadko nawet tymi sprzed iluś lat. Głównie jednak był to czas wspólnej zabawy całych rodzin i niebywałe święto hulajduszy 🙂 dla dzieci. Ale po kolei…

Gości przywitał Jarosław Kukliński, przewodniczący Okręgowej Rady W-MOIIB. Wyraził zadowolenie z tak licznej frekwencji zarówno członków samorządu, jak i zaproszonych gości. Przypomniał historię ustanowienia święta budowlanych. Kiedyś bowiem koniec września, to był czas wygaszania prac, zamykanie placów budów na zimę i w związku z tym czas na świętowanie. Rozwój technologii zmienił całkiem obraz budownictwa, nie ma już „martwych” sezonów, ale data została. Zanim padły słowa życzeń w kierunku inżynierów, przewodniczący dodał humorystycznie:

– Witamy szczególnie jednego z naszych członków, inżyniera Mariusza Dobrzenieckiego.

Publiczność zareagowała śmiechem i brawami. Cała lokalna społeczność szczyci się bowiem tegorocznym wyborem byłego przewodniczącego lokalnej Izby na stanowisko prezesa Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa. Mimo zabawowego nastroju pikniku, poprosiłam prezesa o krótką rozmowę. Po pierwsze, wizyta na pikniku to sentyment czy obowiązek?

– Jestem tu głównie jako członek Izby Warmińsko-Mazurskiej i członek Okręgowej Rady W-MOIIB – mówi. – Sentyment – tak, ale przede wszystkim sentyment do tego typu spotkań. Powtórzę, to co wielokrotnie ode mnie słyszeliście: inżynier od rana do wieczora pracuje, Izba powinna oferować mu czas, który może spędzić ze swoim zawodowym środowiskiem, ale też z dziećmi, z żonami, mężami. A temu służą tego typu spotkania integracyjne jak ten właśnie Piknik. W tym roku, jestem tu też jakby z obowiązku. Świadomie podjąłem decyzję o kandydowaniu na prezesa Polskiej Izby IB. Dużo zobowiązań, duża odpowiedzialność. Oczywiście z wielu stron spływają do mnie gratulacje, ale jednocześnie słyszę w tych głosach pokładane we mnie nadzieje. Odpowiedzialność przygniata, ale dodaje też mocy, żeby jeszcze więcej wziąć na barki. Udało mi się stworzyć bardzo fajny zespół, jeśli chodzi o prezydium krajowej izby. Rada jest merytoryczna i chętna do pracy – oby tak zostało dalej. Wierzę, że w składzie, który jest wybrany na obecną kadencję możemy coś zmienić. Mam nadzieję i wierzę, że sprostam wymaganiom.

Mariusz Dobrzeniecki, stanowisko prezesa sprawuje dopiero od nieco ponad dwóch miesięcy. Plany, pierwsze decyzje?

– Jesteśmy już w tracie intensywnych prac – mówi Mariusz Dobrzeniecki. – Opracowaliśmy strategię wizerunkową Polskiej IIB na najbliższe cztery lata i zaczynamy ją wdrażać. Poza tym jest dużo rzeczy ważnych, nie sposób wszystkich wymienić, zwrócę uwagę może na takie dwa-trzy elementy, które chciałbym natychmiast wykonać. Pierwsze, to postrzeganie samorządu na zewnątrz, nasza obecność w przestrzenie publicznej. Chcę skoordynować działania pomiędzy okręgami, bo w tej chwili każdy coś robi jak potrafi. Wierzę, że to się uda i cała Izba od góry w dół będzie mówić jednym głosem wszędzie, gdzie się pojawi. Ma to służyć satysfakcji całego grona inżynierów, że należą do tego samorządu. Pozwoli mi to też skuteczniej realizować legislację. Stawiam również na wewnętrzną komunikację. Wiem, że jest to bardzo trudne, bo jesteśmy dużym samorządem. Z każdym inżynierem porozmawiać się nie da przez cztery lata, ale na pewno poprawimy komunikację w okręgach i pomiędzy okręgami a Polską Izbą.

Prezes dość długo zaszczycał swoją obecnością rodzinne święto inżynierów. Miał czas na rozmowy o problemach budownictwa z fachowcami i na żarty z dziećmi. Po drugiej stronie, tej zabawowej, czekała masa atrakcji. Poza tymi znanymi już z poprzednich edycji, w tym roku pojawił się gość specjalny – Marcin Możdżonek, polski siatkarz, który z reprezentacją Polski wywalczył złoty medal Mistrzostw Świata. Pan Marcin trenował z gośćmi siatkówkę i strzelanie z pistoletów laserowych i sportowych. Kolejną godną uwagi stacją w piknikowym sektorze były pokazy oryginalnej izraelskiej samoobrony Krav Maga przygotowane przez Rebel Team. Cieszyły się dużym zainteresowaniem, zarówno dużych jak i małych. Późnym popołudniem docierały już do nas sygnały, że w Olsztynie pada. U nas na Pikniku do końca była pogoda i na dworze i w duszach uczestników. Do zobaczenia za rok.

Barbara Klem

Sponsorzy i partnerzy III Pikniku W-MOIIB :

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

______________________________________________________________________________

Kilka ujęć: