Radio Olsztyn
Inwestorzy wciąż mają problem z rosnącymi kosztami. Widać to choćby na przykładzie olsztyńskich tramwajów czy rozpoczynanej właśnie budowy Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.
Budowa nowego Muzeum Bitwy pod Grunwaldem okazała się o jedną trzecią droższa, niż zakładano – na szczęście brakujących 7 mln złotych udało się znaleźć. W przypadku olsztyńskiej II linii tramwajowej miasto całkowicie unieważniło przetarg – teraz szykuje nowy, w którym nie tylko uprości projekt, ale i podniesie proponowane wynagrodzenie.
Zoptymalizowaliśmy dokumentację projektową – i kosztorysy, i dokumentację techniczną. W miesiącach letnich będzie ogłaszany przetarg
– mówi wiceprezydent Olsztyna Halina Zaborowska-Boruch.
Wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego Marcin Kuchciński dodaje, że takich przypadków jest więcej.
Ceny przetargowe, które zakładaliśmy – mówię tu o muzeum w Stębarku oraz o budowie dróg – zazwyczaj nie wystarczały, były niedoszacowane. My jako samorząd jesteśmy też instytucją zarządzającą środkami unijnymi i widzimy, że inni beneficjenci tych środków borykają się z tymi samymi problemami. W efekcie albo muszą zwiększać swój wkład własny, albo wręcz rezygnują z wykonania
– mówi marszałek Kuchciński.
Według samorządowców, ostatnich kilkanaście miesięcy to wzrosty kosztów inwestycji o kilkadziesiąt procent. Branża budowlana twierdzi natomiast, że wcale nie notuje z tego tytułu większych zysków. Bo po pierwsze – rosną koszty pracy.
Przedsiębiorcy borykają się z problemem związanym z pozyskaniem pracowników. Pracownicy chcą zarabiać więcej, więc wykonawcy próbują te koszty przerzucać na inwestorów, ale nie zawsze się da
– mówi Jarosław Kukliński, wiceprzewodniczący Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa w Olsztynie.
Drugi problem to drożejące materiały budowlane.
Np. są materiały, jak rury kanalizacyjnej, których koszt zależy od notowań produktów ropopochodnych. Ale przede wszystkim – tak samo jak w budownictwa – na produkcji pracują ludzie. Płace produkcji też poszły w górę
– dodaje przewodniczący Izby Mariusz Dobrzeniecki.
W najgorszej sytuacji są te firmy, które wygrywały przetargi 3-4 lata temu – gdy było tanio. Teraz – już w trakcie realizacji projektów – borykają się z problemami finansowymi. Nieoficjalnie można usłyszeć, że w przypadku jednej z ważniejszych olsztyńskich inwestycji realizująca ją firma poważnie rozważała zejście z placu budowy, bo przestawało jej się to opłacać. Ostatecznie jednak nie zeszła. Samorządowcy mówią zaś o dwóch światełkach w tunelu: po pierwsze, nie widać, by znacząco podrożały inwestycje kubaturowe, jak choćby przebudowa olsztyńskiego samotniaka. Natomiast w przypadku przetargów na modernizację dróg widać pewną stabilizację przetargowych cen.